Dzień Byłych Nauczycieli, o tak z pewnością, a przy okazji Dzień Zmiennych Nastrojów, Dzień Publicznego Smiechu, Dzień Chodzenia Przed Siebie i...
Głupawka :) Pozytywna głupawka, całkiem niegroźna, a nawet pożądana, bo od rana zaatakował mnie smut złośliwy, paskudna odmiana, charakteryzująca się przeżutami z zarażonego na inne osoby. Więc po południu ubrałam się i wyszłam. Nie wiedziałam, gdzie pójdę, poszłam przed siebie i smut się dawał jeszcze we znaki. Ale za pomocą Green Daya, mokrych włosów i szczęśliwego zbiegu okoliczności Kasia "po" była zupełnym przeciwieństwem Kasi "przed" Na mojej drodze zaczęły się pojawiać dziwne osobistości. Byli to głównie dresiarze popisujący się swoim wspaniałym chodem a la King Kong oraz niezwykłymi ruchami żuchwy powstałymi pod wpływem gumy do żucia. I nagle bardzo się zdziwiłam samej sobie, bo zaczęłam się głośno śmiać, zatrzymałam się i spojrzałam na ludzi dookoła - i śmiałam się, po prostu się śmiałam, a ludzie odwracali się i patrzyli jakoś tak spode łba. Uśmiechałam się do nich - oni rzucali mi spojrzenie znaczące tyle co "Odwal się". Hm, no cóż.
Ale potem czekała mnie większa niespodzianka. Otóż naprzeciwko mnie, w czerwonej kurteczce szedł sobie szanowny Pan Jeg******, były nauczyciel znienawidzonego przedmiotu jakim była historia. Ale - o dziwo - nie poznał mnie, tylko badawczo spojrzał, więc co miałam robić? Oczywiście że go śledziłam :] Po dosyć udanym pościgu postanowiłam wracać i znowu dopadła mnie zbawcza głupawka (może trochę za dużo antybiotyku na smuta?), śmiałam się do ludzi, śmiałam się z ludzi, w tej chwili nie rozumiałam ich pośpiechu, ponurości.
No ale cóż, wróciłam, a w domu dostałam numer gg wielebnego Pana Jabł********, który nauczał informatyki i przy okazji dowiedziałam się że "zna pana tadzia b dobrze" (czyt. zna ul. Pana Tadeusza bardzo dobrze)...
Jeee gram na gitarze! Umiem zagrać dwie piosenki! Jeee! Dobra, idę bo czuję że niedobrze się dzieje...
|