Księga gosci

Archiwum
2024
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2023
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2022
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2021
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2020
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2019
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2018
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2017
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2016
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2015
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2014
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2013
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2012
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2011
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2010
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2009
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2008
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2007
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2006
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2005
grudzień
listopad
październik
wrzesień


Linki
{linki}

03.02.2006 :: 18:43
"Nauczyłem się umierać w sobie
Nauczyłem się ukrywać cały strach..."

Chciałabym. Jak wilk stepowy. Wiem, on się pogrążył, utonął, zginął w swoim smutku w swojej nienawiści do siebie. Jednak wolałabym ponad wszystko wyzywać i nienawidzić siebie niż dawać upust pesymizmowi, goryczy, apatiii obwiniając i ignorując innych. Tak nie można. Nie, nie, coś więcej. Ja tak nie chcę. Zgubiłam coś co by mnie w tej chwili skłoniło do zmiany. Nie wystarcza mi moja własna perswazja. Jak wilk stepowy w pewnej chwili dochodzę do wniosku - potrzebuję kogoś, a być może czegoś? Jak to otrzymać? Skąd?
Wychodzi na to że wciąż mam za mało chociaż dziś otrzymałam nowy kubek, świeczki, serię książek której kompletnie nie chcę, poza tym dostałam sporą porcję tlenu, bliskość bliskich(doprawdy?), sporo uśmiechów, kilka "cześć" na gg i pozwolenie na kolejny dzień. Nie umarłam? Powinnam być z tego dumna czy dziękować za łaskę? Co za różnica, nie jestem zdolna ani do tego ani do tego. Tylko wciąż chcę więcej. Chcę kogoś podobnego. Sama jeszcze nie wiem po co, ot tak po prostu - chcę. Próżność? Zapachowe świeczki?
Komentuj(4)


04.02.2006 :: 23:45
Ogórek ogórek ogórek
Zielony ma garniturek
I czapkę i sandały
Zielony zielony jest cały (kropka)
KONIEC
Komentuj(3)


05.02.2006 :: 17:14
-Iag sje atoróie botużge?
-Lóbje bladzgi!

;)
Komentuj(12)


08.02.2006 :: 23:52
Dzień Byłych Nauczycieli, o tak z pewnością, a przy okazji Dzień Zmiennych Nastrojów, Dzień Publicznego Smiechu, Dzień Chodzenia Przed Siebie i...

Głupawka :) Pozytywna głupawka, całkiem niegroźna, a nawet pożądana, bo od rana zaatakował mnie smut złośliwy, paskudna odmiana, charakteryzująca się przeżutami z zarażonego na inne osoby. Więc po południu ubrałam się i wyszłam. Nie wiedziałam, gdzie pójdę, poszłam przed siebie i smut się dawał jeszcze we znaki. Ale za pomocą Green Daya, mokrych włosów i szczęśliwego zbiegu okoliczności Kasia "po" była zupełnym przeciwieństwem Kasi "przed" Na mojej drodze zaczęły się pojawiać dziwne osobistości. Byli to głównie dresiarze popisujący się swoim wspaniałym chodem a la King Kong oraz niezwykłymi ruchami żuchwy powstałymi pod wpływem gumy do żucia. I nagle bardzo się zdziwiłam samej sobie, bo zaczęłam się głośno śmiać, zatrzymałam się i spojrzałam na ludzi dookoła - i śmiałam się, po prostu się śmiałam, a ludzie odwracali się i patrzyli jakoś tak spode łba. Uśmiechałam się do nich - oni rzucali mi spojrzenie znaczące tyle co "Odwal się". Hm, no cóż.
Ale potem czekała mnie większa niespodzianka. Otóż naprzeciwko mnie, w czerwonej kurteczce szedł sobie szanowny Pan Jeg******, były nauczyciel znienawidzonego przedmiotu jakim była historia. Ale - o dziwo - nie poznał mnie, tylko badawczo spojrzał, więc co miałam robić? Oczywiście że go śledziłam :] Po dosyć udanym pościgu postanowiłam wracać i znowu dopadła mnie zbawcza głupawka (może trochę za dużo antybiotyku na smuta?), śmiałam się do ludzi, śmiałam się z ludzi, w tej chwili nie rozumiałam ich pośpiechu, ponurości.
No ale cóż, wróciłam, a w domu dostałam numer gg wielebnego Pana Jabł********, który nauczał informatyki i przy okazji dowiedziałam się że "zna pana tadzia b dobrze" (czyt. zna ul. Pana Tadeusza bardzo dobrze)...
Jeee gram na gitarze! Umiem zagrać dwie piosenki! Jeee! Dobra, idę bo czuję że niedobrze się dzieje...
Komentuj(1)


11.02.2006 :: 18:34
Przeprowadzka :)

Taaak, znowu ech... Taka ze mnie niespokojna dusza, nie mogę usiedzieć zbyt długo w jednym miejscu więc:

http://zainwestuj-w-odkurzacz.mylog.pl

Komentuj(1)